wstecz SŁOWO III powrót do strony głównej

SŁOWO I · SŁOWO II · SŁOWO III · SŁOWO IV · SŁOWO V · SŁOWO VI · SŁOWO VII

„Powiedział Matce swojej: Niewiasto, oto syn Twój. Potem mówi uczniowi: Oto Matka twoja” (J 19 [,26-27]).

          Najłaskawsza Maryja Dziewica jest Matką grzeszników. Oni przez Zbawiciela w osobie Jana zostali Jej powierzeni jako synowie.  

        Winszuję tego szczęścia przeczystemu Janowi, że Pan przed swoją śmiercią na krzyżu jemu, dziewicy, oddał pod opiekę Matkę Dziewicę. Jednocześnie także bardzo się cieszę, że Tej najłaskawszej Rodzicielce Boga zostali w osobie Jana oddani za synów wszyscy grzesznicy. Korneliusz[1], uczony komentator Pisma świętego, zwraca się do Matki Najświętszej w imieniu jakby Chrystusa takimi słowami: „O Matko! Bądź odtąd niewiastą mężną i wielkoduszną. Ty w moje miejsce bądź fundamentem, skałą i filarem mojego Kościoła, by go wspierać swą mocą, oddalać i rozpraszać powstające przeciw niemu burze zakusów swoją wytrwałością, radą, modlitwą, nie tylko teraz, ale i na przyszłość po wszystkie wieki, aż do skończenia świata”.

         Bądźcie dobrej myśli, grzesznicy! Ukrzyżowany Jezus przekazuje swój Kościół najłaskawszej swojej Matce. A mam na myśli ten Kościół, „w którym - jak świadczy Grzegorz Wielki - wymieszani są źli z dobrymi, odrzuceni z wybranymi”. Należy więc przyjąć, że nasz Pan w ten sposób i was, złych razem z dobrymi, w osobie Jana, powierzył Dziewicy: wam ofiarował Ją jako łaskawą Matkę. „Powiedział swej Matce: Niewiasto, oto (wskazując każdego z nas, dobrego jak i złego) syn Twój. Następnie uczniowi: (bez wątpienia każdemu człowiekowi, sprawiedliwemu na równi z grzesznikiem) oto Matka twoja”.

         Dlatego wielce pobożny Ryszard[2] od świętego Wawrzyńca, szczególny czciciel Bożej Rodzicielki, zwracając uwagę na miejsce, gdzie Ona stała pod krzyżem Jezusa, bardzo wyraźnie potwierdza moją myśl w tych słowach: „Chrystus umierając, miał Ją (oczywiście swą nienaruszoną Matkę) od północnej strony - oznaczającej grzeszników. To tak jakby sam mówił, że za Jej pośrednictwem wyciąga prawicę Swego miłosierdzia do skutych lodem grzeszników”. Rzadko kto z ludzi obciążonych wielu grzechami nie czuje, że zasłużył na wieczną karę. Dlatego, proszę, niech zrozumie, jaką gorliwością dziecięcej miłości i gorącym oddaniem powinien otaczać Dziewicę Matkę, jako że od Jej łaskawości nie tylko może, ale powinien niezawodnie oczekiwać zbawienia.

         Rzecz wielce godną zapamiętania, i nie obcą memu twierdzeniu, zapisał Apostoł - Prorok w dwunastym rozdziale swej Apokalipsy. Opowiada tam, że ukazała mu się Niewiasta obleczona w Słońce, opierająca się stopami na księżycu, jaśniejące skronie mająca ozdobione wieńcem z dwunastu gwiazd, oczekująca porodu. Ale był też tam bardzo czujny Smok, mający pożreć ukochane dziecię rodzicielki, skoro tylko zostanie wydane na świat. Niebieska Niewiasta jednak urodziła szczęśliwie Syna - Mężczyznę. Ten, aby Go zabrać spod paszczy Smoka, „porwany był do Boga i do stolicy Jego: a Niewiasta uciekła na pustynię” [Ap 12, 5-6].

         W tym momencie wypada z dworu niebieskiego Wódz Bożego wojska, Michał, i, rzucając się ze swym legionem na Smoka, pokonuje go, wyrzuca i strąca na ziemię.

         Z największą niechęcią przyjął Starodawny Wąż porażkę zadaną mu przez posiłki tej Niebianki. Dlatego, ponownie wzmocniwszy się, ściga Ją. Ale Ona na czas otrzymuje z nieba dwa skrzydła i ponownie ucieka na pustynię. „A gdy Smok widział,” pisze natchniony Prorok, „że był zrzucony na ziemię, prześladował Niewiastę, która porodziła Mężczyznę. I dano Niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, aby poleciała na pustynię na miejsce swoje” [tamże, 13-14].

         Wielce pobożny pisarz Bernardyn de Busto[3] w tej Niewieście uwieńczonej gwiaździstym diademem, opasanej blaskiem słonecznym, świętymi stopami opartej na księżycu zamiast podnóżka, posiadającej ogromne skrzydła, każe nam widzieć nie kogo innego jak Bogurodzicę Dziewicę, szczególną Opiekunkę i Orędowniczkę sprawiedliwych, ale o wiele bardziej grzeszników. Tak bowiem objaśnia tę Janową wizję: „Najświętsza Panna pod swymi skrzydłami strzeże nas i osłania nas przed zasadzkami. Ona jest tą Niewiastą, której dano wielkie skrzydła. Jedno skrzydło miłosierdzia, pod które uciekają grzesznicy, by pojednać się z Bogiem, drugie skrzydło łaski, pod którym przebywają sprawiedliwi, by wytrwać w łasce”.

         A dlaczego pierwsze skrzydło jest przeznaczone do obrony grzeszników, a dla sprawiedliwych dopiero drugie? Może dlatego, że sprawiedliwi mogą sami sobie łatwo wyprosić u Boga łaskę, bo prawie zawsze są w łasce. Grzesznicy zaś przez grzechy stali się nieprzyjaciółmi Boga, jak więc mogą być skuteczne ich modlitwy, skoro Bóg grzeszników nie wysłuchuje?[4] A więc to zadanie zlecone jest Najświętszej Maryi Pannie, aby częściej i żarliwiej i niemal samym tylko grzesznikom patronowała u Boga i swego najmilszego Syna. Dlatego święty German[5], patriarcha Konstantynopola, z wielką pobożnością wzmiankując o tej sprawie, mówi: „Ty cieszysz się macierzyńskim zaufaniem u swego Syna i możesz wiele u Niego, a my jesteśmy skazańcami i nie śmiemy wejrzeć na ogrom nieba. Dlatego Ty przez swoje wstawiennictwo i orędownictwo czynisz nas przyjaciółmi Boga, dajesz zbawienie, uwalniasz od wiecznej kary”.

         Chyba na to samo Bóg osobiście chciał nam zwrócić uwagę, tak przemawiając do grzeszników: „Obaczcież, żem Ja jest jedyny i nie masz innego boga prócz Mnie;  Ja zabijam i Ja ożywiam, ranię i Ja uleczę, a nie masz, kto by mógł wyrwać z mej ręki” (Pwt 32[, 39]). Te słowa Boże wielce uczony Ryszard [od świętego Wawrzyńca] bardzo zręcznie układa w formę rozmowy. Jedne przypisuje Chrystusowi Panu – Sędziemu [grzeszników], inne najłaskawszej Jego Mace - orędowniczce grzeszników i ku wielkiej naszej pociesze w ten sposób rozumuje: „Często tych, których sprawiedliwość Syna skazuje, miłosierdzie Matki uwalnia. Takim sposobem sprawiedliwość Syna i miłosierdzie Matki, toczą ze sobą jakby spór. Sprawiedliwość Syna jakby mówiła:

         - „Ja zabijam i Ja ranię”.

A miłosierdzie Matki jakby odpowiadała:

         - „A ja ożywiam i ja uleczę”.

I dorzuca jeszcze miłosierdzie Matki:

         - „A nie masz, kto by mógł wyrwać z mej ręki”.

Kończąc tę formę rozmowy, dociekliwy Ojciec zachęca i pobudza grzesznika, by od gniewu Bożego uciekał się do Maryi jako najpewniejszego Azylu. Mówi on bowiem: „Uciekaj wiec pod opiekę Jej wszechmocy i niczego nie musisz się bać”, zupełnie niczego, niczego: ani gwałtowności oskarżyciela, ani wielkości zbrodni, ani srogości sędziego, ani ogromu piekielnych mąk, ani wiecznego więzienia potępionych.

         O, najpotężniejsze i najłaskawsze Miasto ucieczki! Pod jego opieką grzesznik nie musi się niczego bać, niczego, niczego! O, Matko bardziej miłosierna niż powiedzieć czy pomyśleć można! Skoro na Twoje łono schronili się grzeszni synowie Adama, są wolni od wszelkiej obawy i niebezpieczeństwa wiecznej śmierci. Otrzymują zapewnienie szczęśliwej wieczności.

         Rzeczywiście, nasz Pan Bóg, którego dobroć i łaskawość nie ma żadnych granic, aby nie musiał kiedyś nas, haniebnie upadających, według rygoru swej sprawiedliwości surowiej karać lub wytracić, w swej troskliwości dał nam Dziewicę Maryję jako naszą orędowniczkę u siebie tak, jak dla Żydów przygotował kiedyś Esterę jako orędowniczkę u króla Persów i Medów. Aman, ulubieniec dworu splamiony rozlicznymi zbrodniami, chcąc pofolgować swej nienawiści w stosunku do Mardocheusza, prawdziwego Izraelity, namówił króla - miał on na imię Aswerus - aby w jednym i tym samym dniu zostali zabici wszyscy Żydzi, którzy znajdowali się w jego prowincjach. Już ten złowieszczy dekret straszliwej i bezbożnej rzezi został w królewskim mieście ogłoszony. Już opublikowano wyrok na życie i mienie nieszczęśliwego narodu, który pełen rozpaczy i lęku bolał, jęczał, krzyczał żałośnie i wobec przemocy padał od jęku i bólu. „W Susan przybito wyrok, gdy król i Aman biesiadowali, a wszyscy Żydzi, którzy byli w mieście płakali.” (Est 3,15).

          Ale oto dla pozbawionych jakiejkolwiek nadziei zabłysła niespodziewanie nadzieja. Otóż Mardocheusz poinformował królową Esterę, Żydówkę, o klęsce jej narodu, a ona z tak skutecznymi prośbami o jej odwrócenie zwróciła się do króla, że nie tylko natychmiast unieważniono okrutny dekret, ale nawet sprawcę dekretu ukarano śmiercią przez powieszenie. „Powieszono Amana na szubienicy, którą był zgotował Mardocheuszowi, i uspokoił się gniew królewski.” (Est 7[,10]).

         Estera, ta oswobodzicielka Żydów, jest typem Dziewicy, najłaskawszej Królowej nieba i ziemi, Orędowniczki grzeszników. Któż bowiem z nas nie wie, jaki to wyrok wiecznej kary został wydany na biednego grzesznika? „Dusza, która zgrzeszy,” mówi Bóg, „ta umrze” (Ez 18[,20]). Jaką śmiercią? Wieczną. Tak bowiem ogłasza swój zgubny wyrok straszliwy Sędzia w symbolu wiary św. Atanazego[6]: „Którzy czynili zło, pójdą w ogień wieczny”.   

         O, grzesznicy! O, zrozpaczeni! Dokąd, dokąd umkniecie przed tak strasznym i nieszczęsnym wyrokiem? Kto was od niego uwolni? Kto uzna za niewinnych? Czyż nie ta „nienaruszona, najczystsza Dziewica, Boża Rodzicielka, Królowa wszystkich, Nadzieja zrozpaczonych?” Tak uważa święty Efrem Syryjczyk[7].

         A św. Bernard[8], Jej miłośnik, nakazując każdemu z grzeszników uciekać się do Niej mówi: „Jeśli jesteś przerażony ogromem ciężkich win, wstrząśnięty brudami sumienia, drżysz ze strachu przed sądem i zaczynasz tonąć w odmętach smutku i przepaści rozpaczy, pomyśl o Maryi, [.....] Maryję wezwij”. Ona bowiem jest naszym bliźnim, Ona naszą krewną, Ona z naszego rodu. Łatwiej każdego usłyszy niż zagniewany Bóg. Co więcej, Ona Go dla nas zjedna.

         To samo mówi Hugo ze św. Wiktora[9]: „Jeśli masz się modlić i boisz się przystąpić do Boga, skieruj wzrok ku Maryi. Tam nic nie znajdziesz, czego miał byś się bać. Widzisz tam swój ród”.

         A święty Ildefons[10], osobliwszy czciciel Dziewicy, do tego dorzuca: „Chodź już ze mną do tej Dziewicy, bo bez Niej szybko dostaniesz się do piekła. Chodź, ukryjmy się pod osłonę Jej [cudownej mocy], byś nie okrył się wstydem jak płaszczem”.

         A Bernardyn de Busto woła: „Grzeszniku! Nie pozwól, by cię ogarnęła przepaść rozpaczy, ale uciekaj z ufnością do Tej bardzo potężnej i najłaskawszej Opiekunki. Ona na pewno przyjdzie ci z pomocą, bo może to zrobić”. Co więcej, powinna. A dlaczego? Bo grzesznicy w osobie Jana zostali Jej powierzeni jako synowie.

         Nie mam żadnej wątpliwości, że „każdy chce wiedzieć,” dlaczego Najświętsza Maryja Panna, którą najmądrzejszy Król[11] wiedziony Duchem Bożym wskazał przez różne figury, ukazana mu została również pod postacią Księżyca. Zobaczywszy ją, zapytał: „Któraż to jest, która idzie jak zorza powstająca, piękna jak Księżyc, wybrana jak Słońce” (Pnp 6 [,9]). Zrozumiemy wszyscy tę tajemnicę, gdy sobie przypomnimy, jakie zadanie nałożył Bóg na księżyc stwarzając go, gdy przytwierdził go do niebieskiego firmamentu, mianowicie: „aby rządził nocą” [Rdz 1,16]. Jak sądzicie, co oznacza słowo „noc”? Grzeszników. Wyznał to szczerze Paweł, będący przedtem Szawłem, w liście do Efezjan, pisząc: „Kiedyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz światłością w Panu” ( Ef 5[,8]).

         Augustyn, późniejszy wybitny święty, też nie wstydził się wyznać przed Bogiem, że takim był, pisząc: „Przed oczyma mojej próżności znajdowała się wielka ciemna chmura tak, że nie mogłem widzieć Słońca Sprawiedliwości i światła Prawdy. Ja, syn ciemności, byłem ogarnięty ciemnościami. Swoje ciemności kochałem, bo nie znałem światła. Byłem ślepcem i kochałem ślepotę. Szedłem ku ciemności przez ciemność” (Soliloquia, rozdz. 38).

         Któż wreszcie by wątpił, że często noc na kartach Pisma Świętego porównuje się do grzeszników, jeśli przyjrzy się choćby temu jednemu promykowi Słońca z Clairveaux, którym [ono] rozjaśnia Święte Karty. Mówi św. Bernard: „Nocą jest żydowska przewrotność, nocą nieświadomość pogan, nocą heretycka przewrotność, nocą również jest cielesne i zwierzęce postępowanie katolików. A czyż nie ma nocy także wtedy, gdy nie przyjmuje się tego, co jest z Ducha Bożego?”

         „Kto mówi, że jest w światłości, a brata swojego nienawidzi, jeszcze jest w ciemności [.....] w ciemności chodzi i nie wie, dokąd idzie, gdyż ciemności zaślepiły jego oczy” (1 J 2[,9-11]). Tak uważa umiłowany Apostoł Chrystusa. Jeśli więc grzesznicy są nocą, to trzeba im dostarczyć światła, a jest nim Najświętsza Panna Maryja, której samo imię znaczy Oświecicielka[12]; ona od oblicza Bożego „wychodzi jakby wschodząca Jutrzenka, piękna jak Księżyc, jaśniejąca jak Słońce”.

         Zauważ, jak bardzo stanowczo i pięknie rozwija ten temat papież Innocenty III[13], gdy mówi: Maryja jest „wschodzącą Jutrzenką, piękną jak Księżyc, jaśniejącą jak Słońce”. Księżyc świeci nocą, Jutrzenka na świtaniu, Słońce w dzień. Nocą zaś jest grzech, świtaniem pokuta, dniem łaska. Kto więc pozostaje w nocy grzechu, niech spojrzy na Księżyc, niech prosi Maryję, by ona [przez Syna] natchnęła [jego] serce do [podjęcia] skruchy. Któż bowiem w nocy wzywał ją i nie był przez nią wysłuchany?”

         Ona Marię Egipcjankę[14] z naczynia hańby przemieniła w naczynie chwały. Ona Teofila[15] wyrwanego z mocy szatana przekazała  niebu. Ona Wilhelma[16], księcia Akwitanii, który po szczerym nawróceniu znów nieopatrznie wpadł w ciemności światowe, przez nagłą ślepotę przyprowadziła do światła rozpoczętej pokuty.

         Zabrakłoby mi dni, gdybym usiłował wymienić przykłady [ludzi] znajdujących się w nocy przestępstw, a których ten Księżyc przywrócił do światła łaski. A przecież i to stało się dla dobra grzeszników, że Najświętsza Panna Maryja jest nie tylko „piękna jak Księżyc”, ale również „jaśniejąca jak Słońce”. „Słońce bowiem”, jak twierdzi Ryszard od świętego Wawrzyńca, „ma tyle szczodrobliwości, że nie odwraca swoich promieni od żadnego stworzenia, nie wiem jak cuchnącego i brudnego, jeśli tylko jest wystawione na jego działanie [.....]. Podobnie Maryja, nie odwróci łaskawego swego spojrzenia od najlichszego grzesznika, który Ją wytrwale wzywa”. A dlaczego miałaby odwracać, skoro każdy z osobna grzesznik został Jej w osobie Jana powierzony za syna: „Niewiasto, oto syn Twój?”.

         Zbliż się tu, zrozpaczony grzeszniku! Ty, który pod ciężarem swych grzechów jesteś wepchnięty na samo dno piekła i uważasz, że straconą rzeczą jest twoje zbawienie. Zbliż się tu! Przybiegnij do stóp Maryi! „Oto Matka twoja”. Czemu się wahasz? Czego się lękasz? Dlaczego wpadasz w przerażenie? Czy słyszysz, jak Jej łaskawość opiewa bardzo pobożny poeta (Jan) Chrzciciel Mantuanus[17], znany ze świętości Wergiliusz góry Karmelu?

         „Ona w trudnościach jest wspólnym dla nas Azylem:

          Jeszcze zanim poprosisz Ją, już łaski udziela.

          Sama do nieszczęśliwych matczyne wyciąga ramiona”.

        

         Bóg, Ojciec zmiłowań, życzy sobie, abyśmy po Nim całą naszą nadzieję na życie wieczne złożyli w tej naszej Matce. Bo kiedyś już w tej samej sprawie przemówił do Katarzyny Sieneńskiej[18], osoby o przedziwnej świętości, wspaniałej gwiazdy dominikańskiej Rodziny: „Maryi, chwalebnej Rodzicielce mego Jednorodzonego Syna, w mojej dobroci, ze względu na szacunek dla Słowa Wcielonego zostało dane to, że żaden sprawiedliwy czy grzesznik, który z pobożnym szacunkiem ucieka się do Niej, żadną miarą nie zostanie rozszarpany lub pożarty przez piekielnego demona. Bo Ona została przeze mnie wybrana, przygotowana i podana jako najsmaczniejsza przynęta do łowienia ludzi, a szczególnie grzeszników”.

         Kończę słowami Fulberta z Chartres[19]: „Niech więc idą grzesznicy” [.....] do Niej, „bijąc się z wewnętrznym płaczem w swoje grzeszne piersi; oni także, jeśli szczerze pokutują, otrzymają upragnione przebaczenie”.


[1]Zob. Słowo II, przypis 22.

[2]Ryszard od św. Wawrzyńca (+ po 1245), sławny ze swego dzieła „Mariale”, gdzie podaje racje, dla których należy służyć Maryi.

[3]Bernardyn de Busto (+1513,15), głośny kaznodzieja franciszkański, w dziele Mariale zawarł kazania na święta maryjne.

[4] Por. J 9,31; Iz 1,15; Prz 15,29.

[5]Św. German (+733), patriarcha Konstantynopola. Autor siedmiu homilii maryjnych, niezwykle ważnych dokumentów do poznania mariologii tych czasów.

[6] Św. Atanazy Wielki (ok. 295-373), patriarcha Aleksandrii, doktor Kościoła.

[7]Św. Efrem Syryjczyk, (ok.306 - 9 czerwca 373) w Nisibis. Ma tytuł Doktora Maryjnego, jako autor hymnów ku czci Matki Bożej. Pozostawił ogromną spuściznę literacką.

[8]Św. Bernard z Clairveaux (1090-1153), doktor Kościoła, wielki czciciel Maryi, nazywany „kolumną Kościoła”.

[9]Hugo ze św. Wiktora (ok. 1096-1141), żył w Paryżu, filozof, teolog, mistyk; jeden z głównych przedstawicieli tzw. wiktoriańskiej szkoły (wiktoryni).

[10]Św. Idefons (617-667), biskup Toledo, jest autorem dzieła „De virginitate S. Mariae contra infideles”, które jest bazą całej literatury maryjnej w Hiszpanii.

[11] To znaczy Salomon.

[12] Wśród różnych etymologii imienia Maria nasz autor opowiada się za tłumaczeniem Oświecicielka.

[13]Innocenty III (+1216), papież. Tekst jest wzięty z kazania na Wniebowzięcie NMP.

[14]Maryja wyprosiła jej łaskę nawrócenia, wg relacji w: Bibliotheca Sanctorum I-XIII, Roma 1961-70, t. VIII, ss.982-984.

[15]Potwierdzenie relacji znajduje się w: Bibliotheca Sanctorum, t. XII, s. 340.

[16]Prawdopodobnie chodzi tu o św. Wilhelma von Malavalle (+1157), choć nic nie wiadomo o jego ślepocie.

[17] Baptysta Jan zw. Mantuanus (+1516), wstąpił do karmelitów i zdobył sławę znakomitego poety dzięki siedmiu księgom „Parthenicae” poświęconym NMP.

[18]Św. Katarzyna Sieneńska (1347-1380), doktor Kościoła (napisała „Dialogi”), mistyczka, brała czynny udział w publicznych sprawach Kościoła, należała do trzeciego zakonu dominikańskiego.

[19]Fulbert z Chartres (ok. 960-1028), biskup, autor kazań maryjnych, traktatów teologiczno-literackich i utworów poetyckich. Odnowił sławną teologiczną szkołę katedralną w Chartres, która była ośrodkiem kulturalnym we Francji.

wstecz powrót do strony głównej