wstecz ROZDZIAŁ 20 powrót do strony głównej

wstęp· I · II · III · IV· V· VI· VII · VIII · IX· X· XI · XII · XIII · XIV· XV· XVI · XVII · XVIII · XIX· XX· XXI · XXII · XXIII · XXIV

        

Stróżowie Mistycznej Świątyni

           

            Szczególnymi naszymi stróżami, których w szczególny sposób winniśmy czcić to: Najświętsza i Najdostojniejsza Bogurodzica Dziewica, Anioł Stróż i Święty, którego imię nam nadano.

            Otóż, któż dostatecznie przedstawi troskę o nas Najświętszej Rodzicielki? Ja bym chciał, gdybym mógł. Wiem przecież, że Ona troszczy się o nas tak, jak troszczyła się o Chrystusa Pana, swojego jedynego i najdroższego Syna, ponieważ wie, że jesteśmy Jego członkami. Ogarniam myślą prawie wszystkie poszczególne Jej dobrodziejstwa wobec nas, lecz brak mi słów, w jakich mógłbym zaproponować je innym do rozważenia. Mówię zatem krótko: Wszystko mamy przez Maryję i w Niej po Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy[1]. "Ona [...] po Bogu jest źródłem wszelkiej w nas łaski" – tak sądzi Albert Wielki[2]. Dlatego odznaczający się wielkim do niej nabożeństwem Bernard[3], mówi: "Całą głębią serca, wszystkimi uczuciami wnętrza i wszystkimi pragnieniami czcijmy Maryję, gdyż taka jest wola Tego, Który chciał, byśmy wszystko mieli przez Maryję".

            Drugim Stróżem jest Anioł, którego opiece zostaliśmy oddani zaraz po tym, jak tylko zaczęliśmy istnieć. O, ileż życzliwości i zapobiegliwości od niego doświadczamy! Dawid wyśmienicie pouczony przez Bożą Mądrość tak mówi do człowieka: "Nie przystąpi do ciebie zło i bicz nie zbliży się do przybytku twego. Albowiem aniołom twoim rozkazał <Bóg> o tobie, aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich" (Ps 90,10-11). To tak jakby krótko powiedział: kto jest otoczony troską Ducha Opiekuńczego, niech się nie boi niebezpieczeństwa, niech się nie lęka zła. Św. Augustyn[4] poznał, ile daje człowiekowi opieka Anioła, jak to osobiście wyznaje przed Bogiem w tych słowach: "Z wielką troską i czujnym oddaniem są przy nas o każdej godzinie i w każdym miejscu” Aniołowie Stróżowie, „którzy przychodzą z pomocą i zaspakajają nasze potrzeby, jak troskliwi łącznicy między nami i Tobą, Panie, zanoszący do Ciebie nasze jęki i westchnienia, by nam uprosić życzliwą łaskawość Twej dobroci i przynieść upragnione błogosławieństwo Twej łaski" (Soliloquia, c. 27,3). Cóż ich skłania do takiej troski o nas? Miłość do nas. Gdyż nas kochają. Ten sam autor mówi: "Kochają bez wątpienia jako swoich współobywateli spodziewając się, że przez nich będą naprawione pęknięcia spowodowane ich upadkiem" (tamże). Dlatego z taką wytrwałością trwają przy nas, że nawet największego grzesznika do jego ostatniego tchnienia nie zaniedbują, ustawiczne czuwając nad jego nawróceniem. O, jak wiele dobra mógłby każdy ze śmiertelników uczynić, ile sobie zasług zgromadzić, ile zaś zła uniknąć, gdyby zwracał uwagę na świętego Ducha Opiekuńczego danego mu przez Boga, Ojca światłości, jako kierownika oraz przewodnika, i był mu posłuszny?

            Trzecim wreszcie stróżem jest ten święty, którego imię przyjęliśmy na chrzcie świętym czy bierzmowaniu. Dlatego takich świętych nazywamy naszymi Patronami, bo świadczą nam więcej, niż chcieli dawać swym klientom[5] patronowie ziemscy[6]. Gniewa się na nas Bóg? Oni łagodzą zagniewanego. Nie spełnia próśb? Oni wypraszają. Chce karać? Oni powstrzymują. Przebacza? Oni dziękują. Oni troszczą się o nasze dobra, troszczą się o zasługi, troszczą się o szczęście; i oczekują z daleko większą tęsknotą, upragnieniem niż koledzy w porcie rozbitków.

            A więc, serdecznie zachęcam, abyśmy przypadające święta tych naszych Stróżów obchodzili z oktawą, jak zwykle czyni to Kościół. W jaki sposób? W poszczególne dni oktawy zróbmy na ich cześć coś dobrego i pobożnego. Już to pobożne uczestniczenie we Mszy św., już to danie jałmużny, już to podjęcie jakiegoś umartwienia ciała, już to darowanie krzywd, jeśli zostały wyrządzone, już to zdobycie cnót, jeśli ich brak, już to spełnienie jakiegoś uczynku miłosierdzia, już to większa gorliwość w modlitwie, już to prowadzenie życia w większym skupieniu i świętości. Wreszcie, cokolwiek jest miłe Bogu, cokolwiek im przynosi chwałę, cokolwiek zbawienne dla nas i dla bliźniego, należy czynić dla okazania im miłości i uszanowania. Takim postępowaniem najlepiej uczcimy naszych opiekunów.


[1] Por. Dz 17,28.

[2]Św. Albert Wielki (+ok.1280), biskup, doktor Kościoła, filozof, nauczyciel św. Tomasza z Akwinu. Ogarniał niemal wszystkie dziedziny ówczesnej wiedzy - od mineralogii do teologii. Torował Arystotelesowi drogę do myśli chrześcijańskiej.

[3]Zob. rozdz. II, przypis 4.

[4]Zob. rozdz. I, przyp. 6.

[5] Klient, łac. cliens, w staroż. Rzymie wolny, lecz niezamożny obywatel związany dziedzicznie z wpływowym rodem poprzez układ stosunków zw. patronatem; w zamian za opiekę prawną i materialną klient zobowiązany był do wierności i lojalności wobec patrona, w szczególności zaś do wspierania go w działalności politycznej (akcja przedwyborcza, głosowanie). Do obowiązków patrona należała opieka nad klientem, zwłaszcza w sądzie, pomoc ekonomiczna. W znaczeniu współczesnym klient to osoba, która kupuje coś w sklepie, załatwia jakieś sprawy w urzędzie lub biurze albo korzysta z usług innej osoby lub jakiejś instytucji, jakiegoś biura.

 [6] Patron [łac.], w staroż. Rzymie obywatel sprawujący opiekę materialną i prawną nad osobą lub grupą osób zwaną klientami, z którymi pozostawał w układzie stosunków zwanym patronatem.