wstecz ROZDZIAŁ 8 powrót do strony głównej

wstęp· I · II · III · IV· V· VI· VII · VIII · IX· X· XI · XII · XIII · XIV· XV· XVI · XVII · XVIII · XIX· XX· XXI · XXII · XXIII · XXIV

 

Lampa Mistycznej Świątyni

 

            "Przykazanie pochodnią jest, a wskazania światłością" - mówi Mędrzec (Prz 6,23). Ona w Mistycznej Świątyni przed samym ołtarzem serca zawsze będzie płonęła. Dlaczego tak jest? Ponieważ "przykazanie Pańskie jest jasne, oświetlające oczy" (Ps 18,9), a nawet stopy, bo "pochodnią dla nóg moich jest słowo Twoje i światłością dla ścieżek moich" (Ps 118,105), jak w innym miejscu powiedział ten sam [psalmista]. Jeśli na przedzie niesie się latarnię, wiemy jaką drogą mamy iść i nie schodzimy na bezdroża, tak też mając w sercu wyryte przykazania Boże świecące w umyśle, bardzo dobrze widzimy plan ułożenia tego życia. Dostosowując je do nich, ani trochę nie zboczymy ze ścieżki [wiodącej do] szczęśliwej wieczności.

            Wprawdzie na początku rodzaj ludzki szedł w życiu i swoich działaniach pod kierownictwem natury i za światłem rozumu. A kiedy natura została zepsuta wadami, a rozum zaciemniony grzesznymi nawykami, Bóg ustanowił dla nas prawo, drogę Swoich przykazań, byśmy je zawsze przestrzegali. A gdy ono w końcu częściowo na skutek niedorzecznych interpretacji Żydów, częściowo przez dziwaczne zabobony znowu traciło siłę, wtedy pomógł nam Sam Prawodawca, Chrystus, wcielony Syn Boży, Który "nie przyszedł rozwiązywać Prawo, lecz wypełnić" (Mt 5,17). I on Swymi czynami i słowami umocnił je tak, że słusznie powinno być uważane za Światłość, "która oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego" (J 1,9).

            Następnie Kościół Katolicki, poza którym niema światła, niema prawdy, dołączył do boskich przykazań jeszcze swoje nakazy, nie wprowadzając w istocie czegoś nowego wbrew zamysłowi Prawodawcy, lecz Jego prawa otoczył swoimi jakby wałem. Są to niby pomocnicze oddziały, które jakby trzymają straż przed obozem Pana zastępów.

            I wreszcie wspólnoty polityczne postanowiły zabezpieczyć się swoimi prawami, a całe narody różnymi przepisami. One wszystkie o ile są sprawiedliwe jak wskazaliśmy na to wyżej, powinny być szanowane sercem, umysłem, wolą, jeśli służą nienagannemu i pomyślnemu urządzeniu życia, doskonałemu zarządzaniu Kościołem, bezpieczeństwu i świetności państw.

            Słusznie mógłby ktoś zganić niepoważną pobożność Żydów, którzy zawieszają przykazania Boże na szyi lub umieszczają na drzwiach domów, a nie zachowują ich. Chrześcijaninowi zaś wypada mieć je w pamięci, rozważać w myśli i czynem wypełniać. I to samo właśnie zaśpiewał sprawiedliwy Król: "Usta sprawiedliwego będą myśleć o mądrości, a język jego będzie mówił, co słuszne. Prawo jego Boga w jego sercu, a nie zachwieją się kroki jego" (Ps 36,30-31).

            Przykład tu daje ów starzec Eleazar[1], prawdziwy Izraelita, który wolał umrzeć niż ze gorszeniem jeść, choćby pozornie, zakazane mięso. Daje przykład ta machabejska Bohaterka[2] z siedmiu swymi synami, których pośród okrutnych mąk wysłała przed sobą do nieba, byleby nie złamali ojczystych praw i obyczajów. Wstyd oziębłemu chrześcijaninowi, że prawie codziennie łamie któreś ze swoich praw co najmniej myślą albo mową, jeśli nie czynem.

            Poza tym trzeba tu z naciskiem zrobić uwagę: w przestrzeganiu jakichkolwiek praw należy zachować właściwą hierarchiczność. A więc, na pierwszym miejscu musi być zachowany szacunek dla praw boskich, następnie kościelnych, wreszcie dla cywilnych. Dlatego niech pseudopolitycy rozważą, czy dobra jest ta osławiona "racja stanu", która zwraca się przeciwko prawu boskiemu czy kościelnemu; nie chciałbym powiedzieć, że ona już jest przeklęta! Ty jednak, który starasz się o coś lepszego i pragniesz być doskonałym jak Ojciec niebieski, po prostu "zachowaj przykazania". "Jeśli chcesz wejść do życia, zachowaj przykazania" - jest to słowo Prawdy (Mt 19,17). Jeśli nie chcesz pozbawić się światła rozumu i oglądania Boga, "zachowaj przykazania". Jeśli nie chcesz, błąkając się po bezdrożach, pójść do piekła, "zachowaj przykazania". "Przykazanie pochodnią jest, a wskazania światłością" (Prz 6,23). Jak długo ona świeci zawieszona w naszej Mistycznej Świątyni, widzimy wyraźnie i prostą drogą idziemy do nieba.

            Przykazanie jest tym słupem ognistym w nocy, a w dzień słupem obłoku,[3] dzięki któremu jesteśmy prowadzeni do ziemi wiecznej obietnicy pewni, że pod przewodnictwem takiego światła tam dojdziemy. "Przykazanie to, które ja dziś daję tobie” - mówi Bóg – „nie jest gdzieś nad tobą, ani nie jest daleko odległe [...]. Ale bardzo blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim, abyś je pełnił". (Pwt 30[,11.14]). W jakim celu? Aby zamieszkał w tobie Chrystus. Słuchaj Go: "Jeśli mię kto miłuje, będzie strzegł słów moich” - to znaczy przykazań – „a Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy" – wyjaśnia Jan (J 14,23). O, wielce szczęśliwi zachowujący przykazania Boże, których Bóg nie tylko podnosi do gwiazd, ale także schodzi ku nim i jakby na wyniosłym tronie, jakby w empirejskim[4] pałacu pozostaje i króluje w nich Ten, Który mieszka w nieprzystępnej światłości! O, szczęśliwa Świątynio, w której ta lampa przykazań Bożych nigdy nie gaśnie!

            Przed wielu laty zmarł kochany ojciec Jan Dominik od Krzyża[5], ceniony z powodu licznych i wielkich cnót oraz świętości życia, wspaniała ozdoba polskiej prowincji Szkół pobożnych i niemalże jej założyciel, a także przełożony. Jego śmierć z góry wskazała lampka wisząca przed Najśw. Sakramentem, która spadła bez ingerencji jakiejś siły ludzkiej lub przypadku fizycznego. Lubił on bowiem i zawsze troszczył się bardzo, by nigdy nie zabrakło tego niewielkiego światła owemu wiecznemu i niezmierzonemu Światłu, Jezusowi Chrystusowi, ukrytemu między nami pod postacią chleba.

         O, miłośniku Chrystusa! Jakże święcie i mądrze uczyniłbyś, jeśliby nigdy nie spadła w tobie lampka, czyli pochodnia Boskich przykazań! A jeśli spadnie? Wówczas ty także, bliski duchowej ruiny, zostaniesz zniszczony przez jeszcze surowszą śmierć. "Dusza, która zgrzeszy, ta umrze" - powiedział Bóg przez Ezechiela (Ez 18,20). Abyś żył wiecznie, podtrzymuj w sobie zwyczajem Westalek wieczny ogień płonącej lampy Boskiego Prawa. Lampa ta, płonąc i świecąc w twoich rękach, doprowadzi cię do światła oglądania Boga. Nie na próżno po śmierci zaśpiewają ci tę pieśń zwycięstwa z życzeniem: "Światłość wiekuista niechaj mu świeci, bo jest pobożny"[6]. Żył świecąc, niech świeci, umierając.


[1] Por. 2Mch 6,18-31.

[2] Por. tamże 7,1-14.

[3] Por. Wj 13,22.

[4] Empireum – najwyższa sfera nieba w starożytnej i średniowiecznej kosmologii, opisywana zazwyczaj jako sfera ognia i światła; raj, niebo, firmament; transcendentnie wzniosłe miejsce, uważane za źródło czystej myśli i szczytnych idei.

[5] W 1642 r. pijarzy za sprawą o. Jana Dominika od Krzyża otrzymali fundację w Podolińcu od księcia Lubomirskiego, gdzie o. Jan Dominik przebywał do śmierci jako magister nowicjuszy, a wreszcie jako prowincjał nowopowstałej prowincji polskiej. Był on magistrem nowicjatu  o. Papczyńskiego (1654-55).

[6] Antyfona na Komunię we mszy św. w dniu pogrzebu.