wstecz ROZDZIAŁ 22 powrót do strony głównej

wstęp· I · II · III · IV· V· VI· VII · VIII · IX· X· XI · XII · XIII · XIV· XV· XVI · XVII · XVIII · XIX· XX· XXI · XXII · XXIII · XXIV

        

Powtórne poświęcenie Mistycznej Świątyni

 

            Polega ono na przyjęciu sakramentu pokuty i Eucharystii. Przez grzechy zwłaszcza śmiertelne Świątynia Boża zostaje sprofanowana. Można to wywnioskować choćby z tej przestrogi św. Maksyma[1], który mówi: "Ktokolwiek jest Świątynią Boga albo pragnie nią być, niech się pilnie strzeże, by, przestając być Świątynią Bożą przez poszukiwanie zwodniczych wartości, nie stał się siedliskiem ciemności i przybytkiem demona". Dlatego dla przywrócenia jej charakteru sakralnego, Jezus Chrystus ustanowił te dwa sakramenty: pokuty i Eucharystii.

            Najpierw o pokucie. Głos wołający na pustyni[2] bardzo słusznie publicznie ogłosił, że jest ona niejako drugim chrztem. Z jakich bowiem plam nie oczyści duszy pokuta? Jakich wykroczeń nie zmyje pokuta? Nawet demon byłby przywrócony do pierwotnej łaski, gdyby jął się gorliwie pokuty, a to dlatego, że prawdziwa pokuta zawiera w sobie prawdziwą pokorę, której Bóg nie może nic odmówić. Trzeba jednak zauważyć, że słowo "pokuta" odnosi się i do cnoty, i do sakramentu.

            Tu tylko mówimy krótko o tym ostatnim. Chociaż cnota pokuty posiada wielką moc, to jednak większą ma sakrament, który we właściwy sposób udziela łaski uświęcającej, jeśli ze strony penitenta nie ma żadnej przeszkody.

            Aby to się nie zdarzyło, mający przystąpić do sakramentu pokuty musi najpierw podjąć jakieś przygotowanie, czy przez danie jałmużny, czy przez post, lub podobne jakieś cielesne umartwienie podjęte w tym celu, by Bóg udzielił penitentowi łaski doskonałego poznania wszystkich grzechów razem i każdego z osobna, szczerego żalu oraz poprawnego i zbawiennego wyznania ich. Rachunek sumienia należy również poprzedzić krótką modlitwą. Musi on być zrobiony w jakimś bardziej ustronnym miejscu, z dala od świadków, nie powierzchownie, lecz przez wnikliwe badanie myśli, słów i czynów; z refleksją pod kątem przykazań Bożych, kościelnych i obowiązków właściwych każdemu stanowi, jak to już wyżej wskazaliśmy przy sposobie codziennego rachunku [sumienia]. Nie chcę tutaj, mając na względzie zwięzłość, sporządzać spisu grzechów, które można popełnić, albo się zwykle popełnia, skoro samo sumienie jest ich wykazem. Jeśli się w nie głębiej wpatrzymy, ono wskaże co należy opłakiwać, wyznać, potępić.

            Następnie trzeba wzbudzić żal za wszystkie grzechy i za każdy śmiertelny oddzielnie wraz z poważnym ich obrzydzeniem i niewzruszonym postanowieniem poprawy; żal ten polega nie tyle na uczuciach i łzach, aczkolwiek są one dobre i bardzo miłe Bogu, co na wysiłku władzy sądzenia i rozumienia, dzięki któremu pojmuje się ciężar grzechu pochodzący z obrazy wyrządzonej Najwyższemu Dobru, i na pobudzeniu woli, która odrzuca go głównie z tej samej przyczyny - obrażenia Najwyższego Dobra. A jeśliby ktoś nie miał takiego żalu i obrzydzenia, a nawet czułby jakieś przywiązanie do pewnego grzechu, zwłaszcza częściej popełnianego, wtedy, po pokornej modlitwie do Pana Boga o dar prawdziwej skruchy, niech się oskarży z jego niedoskonałości. I stanie się tak, że Bóg przyjmie, co w nim jest, a co ma w Sobie, udzieli mu.

            Niech potem przystąpi pokornie do wyznania grzechów, jak gdyby miał prowadzić przeciwko sobie sprawę sądową przed Bogiem-Sędzią, aby przez samooskarżenie prędzej zyskał przebaczenie. Przed tym świętym trybunałem, poprosiwszy uprzednio spowiednika o błogosławieństwo, niech nic ze strachu czy wstydu nie ukrywa. Bo nie człowiekowi się spowiada, ale Bogu, dla Którego całe wnętrze każdego człowieka jest w najwyższym stopniu przejrzyste, a grzechy znane zanim jeszcze ktoś je popełnił; przed Którym nic nie może się ukryć. Niech wszystko przedstawi bez dwuznaczności, z żalem, podając tam, gdzie trzeba, okoliczności obciążające lub zmieniające rodzaj winy, nie ujawniając wspólnika, nie pomniejszając grzechów i nie dyskutując.

            Niech wreszcie wysłucha i wprowadzi w życie pouczenia, rady i środki zaradcze, a nałożoną sobie pokutę niech przyjmie z pokorą, niezwłocznie wypełni, dodając z własnej woli jeszcze więcej, bo rozważni spowiednicy, aczkolwiek z różnych powodów naznaczają niewielką pokutę, to jednak oczekują, by penitenci dobrowolnie uczynili więcej. W ten sposób będą pewniejsi odpuszczenia kary i otrzymają obfitszą łaskę do poprawy. Niech nie zaniedbuje tego, co służy do uzyskania odpustów. Takim sposobem dzięki niewielkim uczynkom z łaskawości Bożej uwolni się od wielkich kar i stanie się całkowicie przyjacielem Boga.

             O Najświętszej Eucharystii z trudem odważam się coś powiedzieć ze względu na Majestat tak wielkiego Pana, Który w niej się mieści. Pomyśl, że zbliżasz się do Boga, wobec Którego wszelka moc niknie, wszelkie męstwo słabnie, wszelki majestat blednie, wszelka mądrość milknie[3]. Ponieważ jest przecież nieskończonej dobroci, więc nie tylko łaskawie oczekuje ciebie, ale ponadto woła do Siebie, by przez złączenie z Sobą oczyścić i uświęcić twe wnętrze. Jakie teraz, niemiłosierny, masz odczucie, przystępując do takiego miłosierdzia? Wstydź się swej nieprawości, podnoś się na duchu Jego dobrocią i proś, aby się nad tobą - jak bardzo tego potrzebujesz - zmiłował.

            Nie zarządzam jak często powinieneś przeprowadzać takie odnowienie swojej Świątyni Mistycznej. To tylko zaznaczam: pierwsi chrześcijanie dlatego byli zawsze w najwyższym stopniu gotowi podjąć śmierć dla Chrystusa, bo prawie codziennie pokrzepiali się Komunią świętą. Ty pozwól się kierować radą ojca duchownego, pamiętając o tym, co bardzo słusznie napisał Cyryl[4]: "Nęka[5] cię pycha? Przyjmij Eucharystię, tzn. Chrystusa, Który upokorzył Siebie, stając się ciałem, co więcej, chlebem, a ten pokorny chleb ciebie uczyni pokornym. Nęka cię pokusa nieczystości? Przyjmij wino rodzące dziewice[6]. Nęka cię gniew i niecierpliwość? Przyjmij Chrystusa Ukrzyżowanego najcierpliwszego, On udzieli ci swej cierpliwości" ( Komentarz do  J 6).

            Po co tu mamy razem debatować, używając mnóstwa słów? "Kto pożywa ten chleb" - są to słowa Prawdy Wiecznej - chleb święty, niebieski, anielski, nadprzyrodzony, mający wszelką słodycz i wszelką rozkosz słodkości[7], "żyć będzie na wieki" (J 6,59).

            Otóż z tego cośmy tu dość zwięźle powiedzieli widoczny jest i powód i sposób przywrócenia sakralnego charakteru Świątyni Mistycznej, co krócej wyraził także św. Augustyn[8] tymi słowami: "Mieszkanie naszego serca niech będzie opróżnione z wad i zapełnione cnotami; zamknięte przed diabłem, a otwarte Chrystusowi; i tak się starajmy, byśmy mogli kluczami dobrych czynów otworzyć sobie bramę Królestwa Niebieskiego. I dlatego, najdrożsi bracia, niech każdy uważnie przypatrzy się swemu sumieniu, a kiedy spostrzeże, że został zraniony jakimś występkiem, niech najpierw usiłuje oczyścić je modlitwami, postami albo jałmużnami i wtedy niech odważy się przyjąć Eucharystię" (Kazanie 232).

Wzywanie Boga Wszechmogącego na pomoc

w poprawianiu życia i obyczajów

" Panie, Boże mój,

spraw, aby serce moje Ciebie pragnęło,

pragnąc szukało, szukając znalazło, znajdując kochało,

kochając, wynagradzało moje grzechy, wynagrodzonych, nie powtarzało!

Daj, o Panie Boże mój,

memu sercu pokutę, duchowi skruchę;

oczom źródło łez[9], rękom szczodrobliwość w rozdawaniu jałmużny.

O Królu mój!

Wygaś we mnie żądze cielesne, a zapal ogień Twej miłości.

O Odkupicielu mój!

Wypędź ze mnie ducha pychy, a udziel łaskawie skarbu Twej pokory.

O Zbawicielu mój!

Oddal ode mnie zapalczywość w gniewie, a użycz mi łaskawie tarczy cierpliwości.

O Stwórco mój!

Wypędź ze mnie zawziętość charakteru,

a daj łagodne usposobienie.

O najłaskawszy Ojcze!

Daj mi mocną wiarę, odpowiednią nadzieję i ustawiczną miłość!

 

O Rządco mój!

Odwróć ode mnie próżność, niestałość ducha, zmienność serca,

bufonadę w sposobie bycia, wyniosłość oczu[10], nieumiarkowaną żądzę w jedzeniu,

znieważanie bliźnich, występki płynące z obmów,

świerzbiączkę zaspokojenia ciekawości, żądzę bogactw, polowanie na godności,

dążenie do próżnej chwały, zło obłudy,

jad pochlebstwa, pogardzanie biednymi,

uciskanie słabszych, gorączkę chciwości,

rdzę nienawiści, śmierć płynącą z bluźnierstwa.

 

O mój Stwórco!

Oddal ode mnie nierozwagę, niesprawiedliwość, upór, chwiejność,

lenistwo, ospałość, gnuśność, tępotę umysłu,

zaślepienie serca, zaciętość w sposobie myślenia,

brutalność obyczajów, nieposłuszeństwo w dobru,

odrzucanie rady, wyuzdanie języka, krzywdzenie ubogich,

zdawanie gwałtu słabym, spotwarzanie niewinnych,

niedbalstwo o poddanych, surowość względem domowników,

brak miłości względem przyjaciół, a zatwardziałość względem bliźnich.

 

O Boże mój, Miłosierdzie moje!

Proszę Cię przez najukochańszego Syna Twego,

dozwól mi wykonywać miłosierne uczynki i upodobania pobożności;

współczuć strapionym, radzić błądzącym, dopomagać nieszczęśliwym,

wspierać potrzebujących, pocieszać smutnych, przynosić ulgę uciśnionym,

pokrzepiać na duchu ubogich, płaczącym przywrócić otuchę;

winowajcom odpuszczać, darować tym, którzy mi wyrządzają szkodę,

miłować tych, którzy mnie nienawidzą;

za złe dobrem odpłacać, nikim nie gardzić, lecz wszystkich szanować;

dobrych naśladować, złych unikać, cnoty praktykować, a złe nałogi odrzucać.

 

W przeciwnościach daj cierpliwość, w powodzeniu powściągliwość,

„straż” ustom, i „drzwi osadzone wargom moim”[11];

spraw, abym gardził rzeczami ziemskimi, a pożądał niebieskich"[12].

Amen. (z Rozmyślań św. Augustyna).


[1]Św. Maksym Wyznawca (580-662) energiczny obrońca nauki o dwu wolach w Chrystusie. Pozostawił po sobie liczne pisma.

[2]Św. Jan Chrzciciel. Por. J 1,23.

[3] W oryginale mamy piękną figurę stylistyczną - homojoteleuton - figura dźwiękowa, odpowiadająca nowoczesnemu rymowi, częsta na końcu zdań równoległych i przeciwstawnych, a polegająca na tym, że zdania mają podobnie brzmiące zakończenie. W pewnej mierze została zachowana w tłumaczeniu polskim. Jednocześnie w tym zdaniu jest inna figura zwana antytezą, jak w znanej polskiej kolędzie Bóg się rodzi.

[4]Św. Św. Cyryl (ok. 380-444), patriarcha Aleksandrii, doktor Kościoła, na soborze w Efezie (431) przyczynił się do ogłoszenia Maryi Bogurodzicą (Theotokos).

[5] Piękna figura stylistyczna: anaphora, repetitio - powtórzenie tego samego wyrazu na początku kilku zdań następujących po sobie.

[6] Por. Zach 9,17.

[7] Por. Mdr 16,20.

[8]Zob. rozdz. I, przyp. 6.

[9] Por. Jr 9,1.

[10] Patrzenie na wszystko z pozycji swojej wyższości.

[11] Por. Ps 140/141,3.

[12]Zob. Rozmyślania ułożone przez śś. Augustyna i Bernarda, dwóch wielkich doktorów Kaścioła, a przetłumaczone przez ks. J.R., Płock 1894, s. 7-9.