wstecz ROZDZIAŁ 2 powrót do strony głównej

wstęp· I · II · III · IV· V· VI· VII · VIII · IX· X· XI · XII · XIII · XIV· XV· XVI · XVII · XVIII · XIX· XX· XXI · XXII · XXIII · XXIV

 

Obraz Świątyni Mistycznej

 

            Ukazuję Boga w człowieku: "z dala, z dala trzymajcie się niewtajemniczeni!"[1]. "Bo na obraz Boży uczyniony jest człowiek" (Rdz 9,6). Słońce, księżyc, ciała niebieskie nieruchome i ruchome; niebo ze swym pięknem, ziemia ze swą rozległością, morze ze swą głębią, ustępują wobec natury ludzkiej. "Bo na obraz Boży uczyniony jest człowiek". Kosztowne metale, drogocenne kamienie, purpurowe korale, śnieżnobiałe kryształy, żółte bursztyny; błyszcząca biel srebra, blask złota, wdzięk pereł, błysk diamentów ustępują wobec natury ludzkiej. "Bo na obraz Boży uczyniony jest człowiek". Ale i istoty pływające w morzu, ptactwo w powietrzu, co biega i porusza się po ziemi, i cokolwiek istnieje niższe od Boga nie obdarzone rozumem, poddane jest naturze ludzkiej. "Bo na obraz Boży uczyniony jest człowiek".

            A ty, bóstwo ziemskie, rozważ ze mną i poznaj, czym jesteś? Obrazem Boga. Na jakiej podstawie? Dokładnie to wyjaśnili natchnieni Duchem Bożym Ojcowie. Otóż najpierw posłuchaj Gennadiusza[2], który mówi: "To, że człowiek jest ‘na obraz’ Boga, trzeba sobie uświadomić na podstawie takiego rozumowania: Bóg opiekuje się wszystkim - człowiek również ma pieczę na niektórymi z tych rzeczy; Bóg niema granic i jest wszędzie obecny - i człowiek myślą w mgnieniu oka jest obecny, gdzie tylko zechce; Bóg jest Królem wszechświata; [...] i człowieka Bóg zaszczycił też władzą sądzenia; Bóg jest niewidzialny, nieśmiertelny i twórczy - i natura ludzka też nie zupełnie jest pozbawiona tych boskich znaków".

            Ale właściwiej i najtrafniej na ten temat wypowiada się niezwykle wymowny i mądry biskup Ambroży, kiedy przedstawia obraz Boga w Mistycznej Świątyni Bożej[3]: "Tego obrazu trzeba się dopatrywać w doskonałości wewnętrznego człowieka. Najważniejsze więc: tak jak jedynie Bóg zawsze i wszędzie jest cały, wszystko ożywiający, poruszający, wszystkim kierujący, co potwierdza Apostoł: 'w Nim żyjemy, i ruszamy się, i jesteśmy' (Dz 17,28), tak też i dusza w swym ciele wszędzie cała jest żywotna, ożywiając je, poruszając i nim rządząc, tak w najmniejszych członkach, jak i w największych jest cała. To jest obraz jedności Boga, [jaki dusza ma w sobie].

         Jest też obrazem Trójcy Przenajświętszej zarówno z tego powodu, że jak Bóg istnieje, żyje i myśli, tak i dusza na swój sposób istnieje, żyje i myśli. Po drugie, jak Bóg jest jeden co do natury, ale w trzech osobach: Ojciec, Słowo i Duch Święty, tak i dusza jest jedna co do natury, ale posiada w sobie trzy władze: rozum, wolę i pamięć. To samo, choć innymi słowami, jest powiedziane w ewangelii: "Będziesz miłował Pana Boga swego, ze wszystkiego serca swego i ze wszystkiej duszy swojej i ze wszystkiej myśli swojej" (Mt 22,37), to znaczy: z całego rozumu, z całej woli, i z całej pamięci. Podobnie jak z Ojca rodzi się Syn, od Ojca i Syna pochodzi Duch Święty, tak z rozumu rodzi się wola, a z tych również dwojga pochodzi pamięć. [.....] I jak Bogiem jest Ojciec, Bogiem Syn i Bogiem Duch Święty, jednak nie ma trzech Bogów, lecz jeden Bóg mający trzy osoby, tak też duszą jest rozum, duszą wola i duszą pamięć, ale nie są to trzy dusze w jednym ciele, lecz jedna dusza mająca trzy władze. I jesteśmy zobowiązani tymi trzema [...] niejako wyższymi władzami duszy kochać Stwórcę".

            Zwięźlej, ale jasno, te same zagadnienia wnikliwie przedstawia i wpaja w następujących słowach miodopłynny Ojciec Bernard[4]: "Dusza nasza jest obrazem Boga; w niej jest trzy [władze]: pamięć, rozum i wola. Pamięci przypisujemy całą naszą wiedzę [.....], rozumowi - to wszystko, co [przez rozumowanie] uznaliśmy za prawdę [.....], woli - to wszystko, co kochamy. Przez pamięć podobni jesteśmy do Ojca, przez rozum - do Syna, przez wolę - do Ducha Świętego"[5] (Rozm. rozdz. 1).

            Otóż, już i z przytoczonego tekstu Pisma świętego i z właściwego rozumienia nauki Świętych Ojców, każdy chrześcijanin łatwo, jak mniemam, wyciągnie wniosek, iż w jego duszy i jej władzach, a więc rozumie, woli i pamięci, jest wyciśnięty obraz Trójcy Przenajświętszej.

            Pozostaje, abyśmy bardzo troskliwie i mozolnie pracowali nad wypełnieniem pouczeń tych naszych świętych Nauczycieli. Św. Bernard właśnie mówi: "Trzeba, żeby to, co jest wykonane na obraz, odpowiadało temu obrazowi, a nie na próżno nosiło jego nazwę. Ukażmy więc na sobie Jego obraz w pragnieniu pokoju, w uważaniu na prawdę, w miłosiernej miłości"[6].

            Następnie św. Ambroży do stałego kontemplowania ze szczególnej miłości ku naszemu Stwórcy i Odkupicielowi tego przedstawionego w nas wizerunku Boga tak nas zachęca: "Niech Bóg zawsze mieszka w umyśle [człowieka] rozumnego i miłującego Go, bo jak niema chwili, w której człowiek nie doświadczałby i nie doznawał dobroci i miłosierdzia Bożego, tak nie powinno być ani chwili, w której nie pamiętałby o Nim".

            Nie wystarczy samo uświadomienie sobie obecności Bożej; należy także naszymi czynnościami i zewnętrznymi dziełami pokazywać, że wewnątrz naprawdę nosimy żywy i niezamazany obraz Boga. Uważam za dobre z uwagą wysłuchać rozważania na ten temat Ambrożego. Mówi on: "Jak Bóg Stwórca, Który stworzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje, jest miłością, jest dobry, sprawiedliwy, cierpliwy i łagodny, niezafałszowany i miłosierny, a także posiada inne oznaki świętych cnót, które o Nim orzekamy, tak samo człowiek został stworzony, by miał miłość, był dobry i sprawiedliwy, cierpliwy i łagodny, niezafałszowany i miłosierny. Jaka jest większa godność, - rozważa dalej - niż to, że człowiek odziewa się w te same szaty, co i Bóg, stosownie do słów: 'Pan jest królem, oblókł się w majestat' (Ps 92,1)? [.....]

            Dlatego […..] każdy powinien staranniej zwrócić uwagę na wspaniałość swego stanu pierwotnego i w sobie uznać czcigodny obraz Trójcy Świętej i usilnie starać się zachować zaszczyt podobieństwa Bożego [.....] przez szlachetność obyczajów, praktykę cnót, doniosłość zasług. Aby, gdy okaże się takim, jaki jest[7], okazał się wtedy podobny do Tego, Który go przedziwnie na Swoje podobieństwo w pierwszym Adamie stworzył, a jeszcze przedziwniej w drugim [Adamie] naprawił[8].

         Dlatego słusznie nalega św. Wawrzyniec Justynian[9], to Słońce Wenecji: "Cóż masz wspólnego z ciałem i krwią ty, który nosisz w sobie obraz Boży? Cóż masz wspólnego ze światem i występkami ty, który uznany jesteś za stworzonego po to, by pójść do nieba i cieszyć się wraz z anielskimi duchami szczęściem oglądania Boga?"


[1]Wergiliusz, Eneida, 6,258. Profanus w przeciwieństwie do sacer obrazowo oznacza niepowołanych słuchaczy, myślowo zaś niepowołany motłoch, który jest nieczuły na pełną uroczystego namaszczenia powagę Mówcy, z którym to motłochem Autor nie chce mieć nic do czynienia, każe mu się oddalić. O. Papczyński chce chyba tu podkreślić, że tak wielką prawdę obecności Boga w człowieku może zrozumieć tylko człowiek niepospolity.

[2]Gennadiusz, kapłan z Marsylii, żył w 2. poł. V w. Przytoczony cytat pochodzi z nieznanego dzieła.

[3] Zob. przyp. 7, rozdz. I.

[4]Św. Bernard z Clairveaux (1090-1153), doktor Kościoła, wielki czciciel Maryi, nazywany był kolumną Kościoła.

[5]Por. Rozmyślania ułożone przez śś. Augustyna i Bernarda, dwóch wielkich doktorów Kościoła, a przetłumaczone przez ks. J.R., Płock 1894, s. 173.

[6]J.w. str.173.

[7]Por. 1 J 3,2-3: w całej swej prawdzie.

[8]Por. obrzęd Ofiarowania we Mszy św. przedsoborowej.

[9]Św. Wawrzyniec Justynian (1381-1455), pierwszy patriarcha Wenecji, z zakonu Kanoników Regularnych Lateraneńskich. Zostawił 15 dzieł z zakresu ascetyki i duszpasterstwa.